To ciekawe pytanie – co wybrać: rolki czy wrotki. Oczywiście, odpowiem na nie, ale trochę słów wstępu. Jestem instruktorem po kursie Polskiego Związku Sportów Wrotkarskich posiadam certyfikat ukończenia kursu i legitymację instruktora, czyli zdałem egzamin. A to oznacza, że posiadam wiedzę i umiejętności (rolkarski i wrotkarskie) do wprowadzenia każdego ucznia w świat rolek i wrotek. Jak już gdzieś pisałem jestem także nauczycielem, magistrem Uniwersytetu Wrocławskiego, czyli po studiach wyższych i piszę to dlatego, że mieliśmy na studiach przedmiot metodyka, a także psychologia i pedagogika.
Tak więc nie chwaląc się jestem przygotowany do pracy z każdym uczniem, a także mam wiedzę, która pozwala mi ułożyć proces nauczania (a takim jest też nauka jazdy na rolkach i wrotkach) w logiczny ciąg kolejnych ćwiczeń, które w najszybszy sposób pozawalają opanować materiał – w tym przypadku kolejne umiejętności rolkarskie i wrotkarskie.
To oznacza, że prowadząc zajęcia wykorzystuję wiedzę z metodyki nauczania. Bo to taki przedmiot, który uczy, jak ułożyć kolejne ćwiczenia, aby nauczanie było najskuteczniejsze – najszybsze i najbardziej efektywne. W rolkach i wrotkach jest podobnie. Co ważniejsze, uczę tego, co sam umiem. To znaczy każde zadanie i ćwiczenie umiem sam wykonać i je przedstawić.
Wyznaję starą zasadę, że nauczyciel sam musi umieć dać przykład i zademonstrować ćwiczenie, jak należy je wykonać.
Najpierw początki
Tak więc wiem też z własnego doświadczenia, że najpierw bardzo solidnie trzeba nauczyć się podstaw jazdy. Czyli jak to się mówi szkole: opanować materiał, a potem go powtórzyć i utrwalić i nie ma co się spieszyć. Nie da się tego przyspieszyć. Zresztą, tak jak w szkole. Przerabiamy jakiś dział materiału – ale jeden uczeń szybciej się tego uczy, czyli opanowuje treści, a inny trochę wolniej. W rolkach i wrotkach jest podobnie – to znaczy jeden ma troszkę lepsze predyspozycje fizyczne, inny trochę gorsze. Ale często ten drugi nadrabia pracowitością i dyscypliną, bo rolki i wrotki, podobnie jak każdy inny sport, wymagają systematyczności. Nic tak źle nie wpływa na rozwój umiejętności niż opuszczanie zajęć – treningów.
Już napisałem, gdzie się kończy u mnie kurs podstawowy. Tą ostatnią umiejętnością jest przejście z jazdy przodem do jazdy tyłem poprzez wyskok i obrót w powietrzu o 180 stopni.
I ten materiał można zrealizować właściwie na rolkach rekreacyjnych. Napisałem właściwie, bo osobiście uważam i zalecam moim uczniom: gdy opanują pierwsze kroki, to znaczy już zaczną powoli poruszać się do przodu i nauczą się zatrzymywać, czyli hamować, to zalecam, aby zakupili rolki freeskatowe, to znaczy z plastikowym butem, na płozie 243 mm i 4 kółkami 80 mm. Jest to jak dla mnie optymalna rolka do dalszej nauki, a potem bardzo uniwersalny sprzęt, na którym można pojechać na miasto, na trochę dłuższą wycieczkę, coś już zeskoczyć, a także pokręcić jakiś slalom. Nawet, gdy potem zdecydujemy się na inna dyscyplinę, te rolki zawsze się przydadzą jako te podstawowe, do wszystkiego, a zwłaszcza do lekkiej bujanki po ulicach miasta.
Co wybrać rolki czy wrotki
Tak wiec po opanowaniu początków i jeszcze lepiej drugiej części kursu, można zdecydować się na którąś wielu dyscyplin rolkarskich i wrotkarskich. Jak podjąć decyzje – najlepiej taką, która jest zgodna z naszym – że tak powiem – sercem i duszą – tak więc to, co nam w duszy gra.
Jeżeli czujesz, a czasami na nasze wybory mają wpływ koledzy, którzy już jeżdżą, że lubisz jazdę agresywną, to kupujesz rolki do jazdy agresywnej i grindujesz na railach. Jeżeli szybką, to do jazdy szybkiej, a jeżeli podobają ci się wrotki, to kupujesz wrotki i jeździsz na wrotkach. Człowiek powinien jeździć to, co kocha, czyli to, co sobie w głowie wymyślił. Bo inaczej nie będzie miał motywacji do systematycznych treningów. A jak napisałem – systematyczność, to podstawa. Czyli optymalnie 2-3 razy w tygodniu w stałym terminie.
Jeżeli już umiesz jeździć, to jak napisałem, poczujesz, co chcesz jeździć I się nie musisz tłumaczyć dlaczego – tak czujesz, tak jeździsz.
Czy wybrać wrotki. Na początek wrotki przy pierwszych krokach wydają się łatwiejsze – bo noga nie chwieje się na boki. Ale jest to trochę złudne – bo wrotki mają mniejszą odległość kół (mniejszy rozstaw osi) i łatwiej jest się wywrócić do przodu lub do tyłu. Tak więc są trochę bardziej nieprzewidywalne. Ale też przez to piękniejsze i bardziej intrygujące. Bo trudniejsze. I gdy opanujemy podstawy – według mnie – na tym wyższym poziomie – dają większe możliwości własnej kreatywności. To znaczy na stwarzanie jazdy, projektowanie linii przejazdu, wymyślanie nowych połączeń figur. Bo potem, na tym wyższym poziomie, gdy już potrafimy swobodnie jeździć, wystarczy nam – podobnie jak w na łyżwach – kawałek równego placyku i możemy kręcić sztuczki. I już nam nic więcej nie potrzeba.
Bo do jazdy na rolkach agresywnych – potrzebujemy jakiejś przeszkody. Jeździmy i szukamy spotu, często jest to zwykły murek, krawężnik, czy rurka pod marketem lub jedziemy do skateparku. Czyli że jednak ,musimy wykonać jakieś dodatkowe czynności. Do jazdy na rolkach szybkich – potrzebujemy dłuższego kawałka asfaltowej drogi lub toru, przy freeskate slalom – placyk i kubeczki. Urban i freeride – jazda po mieście.
Tak więc możliwości jest wiele – wszystko zależy od ciebie, często też i od twoich kolegów, którzy już coś jeżdżą i namawiają ciebie żebyś jeździł z nimi.
I często tak się dzieje, choć nie jest to najlepsze rozwiązanie (czyli taka jazda, jaka jeżdżą koledzy). Bo jeżeli kręcą cię inne sporty, to lepiej iść swoją drogą. Jeżeli koledzy jeżdżą aggressiv, a ci się to nie podoba i wolałbyś mataratony, to idź za głosem serca. Jeździć i ćwicz maratony, czyli jazdę długodystansową. Podobnie z wrotkami. Jak jest coś takiego, że cię we wrotkach inspiruje i pociąga, to wybierz wrotki. Idź za głosem serca (:))
Trochę o moich jazdach
Piszę to też trochę z własnego doświadczenia. Bo zaczynałem od przygotowań do maratonu, który chciałem ukończyć. Pamiętam ten cel: 42 195 metrów na rolkach. Jeździłem po Wrocławiu i miałem tę liczbę w głowie. Ale przecież także się rozwijałem i przyszła chęć na rolki freeskate: czyli miasto, schody, zeskoki, wskoki i zeskoku na murki. Ale też i rampy i skatepark. I gdy popróbowałem jeździć, odkryłem, że do jazdy po skatepraku najlepsze są rolki do jazdy agresywnej – mają mniejsze kółka, a w dodatku pozwalają zacząć robić grindy – bo mają montowane soulplates – czyli specjalne elementy plastiku, które ułatwiają grindy – to znaczy ślizganie się tymi elementami po krawędziach i po rurach.
Kupiłem sobie wtedy rolki do jazdy agresywnej i sam dla siebie zacząłem się tego uczyć. Jeżeli kogoś to zmotywuje, to dodam, że miałem wtedy 47 lat i często też spotykałem się z uszczypliwościami – że w tym wieku, że jest to dla młodzieży, itd. A prawda jest taka – jest to dyscyplina rolkarska, jak każda inna. Wymaga trochę większej sprawności, ale ogólnie jest dla wszystkich. Wiadomo, nie dorównam najlpszym zawodnikom na świcie, ale tu nie o to chodzi. Tu chodzi o osobistą satysfakcję. Taką satysfakcję daje każdy dobrze wykonany trik. Oczywiście jeżdżąc coraz więcej, chcemy wykonywać trudniejsze sztuczki i one dają nam satysfakcję. Ale powiem tak: już na początku wszystko cieszy: frontside, soul, backside, mizou. Bo to nie jest tak, że zawsze wykonamy tak samo dokładnie – czasem się coś nie uda i nie ma pełnego zadowolenia – czyli czuję, że nie zrobiłem tego, tak jak mam to wymyślone. Dlatego, gdy uda mi się zrobić trik w pełni z moim założeniem – jest tak wielka radość. I to jest ta satysfakcja. Sam dla siebie.
Tutaj prezentuję mój filmik przedstawiający początki mojej jazdy po skateparku. Już na rolkach do jazdy agresywnej. Jak łatwo się zorientować zacząłem jeździć po skateparku na rolkach do jazdy agresywnej w 2013 roku. Wcześniej jeździłem po rampach na rolkach do jazdy freeskate, ale jednak nie dają one na skateparku takich możliwości, jak rolki do jazdy agresywnej. Jak widzicie, ja tez się wszystkiego uczę i dzisiaj, po czterech latach umiem już znacznie więcej niż na tym filmiku. Ale niech ob będzie tutorialem – jak i od czego zacząć jazdę po skateparku.
Tak więc sam dla siebie jeżdżę jazdę agresywną, ale lubię też sam dla siebie pojeździć na wrotkach, pokręcić slalom, przeskoczyć poprzeczkę, a czasem ruszyć przed siebie na rolkach do jazdy szybkiej i gnać, ile się da najszybciej i jak najdalej.
To też jest satysfakcja: gdy wrócę z rolek do domu i jestem zmęczony, bo na przykład przejechałem ponad 40 km i nogi już dalej nie mogą, to jest to właśnie to. Ten stan. Czuję ten lekki ból mięśni i zmęczenie. I mówię do siebie: ale sobie pojeździłem.
Prowadzę lekcje indywidualne i w grupie. Ich cena zależy od formy – indywidualne są droższe, ale jest większy komfort nauki. Grupowe są tańsze, ale czas poświęcam wszystkim uczestnikom.
Lekcje jazdy na rolkach i wrotkach umawiamy mailowo: piotrzarzyckirolki@gmail.com lub telefonicznie: 506 157 484.
Bieżące informacje zamieszaczam na fanpage na fb: https://www.facebook.com/Pezarz-nauka-jazdy-na-rolkach-i-wrotkach-256680268054865/
Z telefonem jest pewien kłopot, bo nie zawsze mogę odebrać – ale zawsze oddzwaniam. Mail zawsze dotrze i mogę odpisać podając termin i miejsce. Lekcje, choć to zabrzmi niewiarygodnie, mogą być wszędzie – potrzebujemy tylko kawałek równego asfaltu (boiska), betonu lub parkingu. Mieszkam we Wrocławiu i prowadzę lekcje na sali gimnastycznej lub boisku asfaltowym. Jakby była potrzeba, mogę przeprowadzić lekcje w każdym innym miejscu.
Świetny wpis pozdrawiam:)