Czasami słyszę takie pytanie: ale czego może mnie pan nauczyć na rolkach, przecież już potrafię jeździć do przodu. No to czego chcieć więcej. Hamować? – Jakoś przecież się zatrzymam. Oczywiście trochę przerysowuję sprawę, ale rzeczywiście – obserwując polskie chodniki i placyki – tak jest. Jak na razie dla 90 procent jeżdżących na rolkach umiejętność jazdy do przodu jest już znakiem całkowitego opanowania wszystkich tajemnic rolkowych oraz opanowania absolutnie kompletnej umiejętności jazdy na rolkach. Prawda jest taka, że to nawet jeszcze nie jest ta pierwsza litera alfabetu. To dopiero pierwsza kreseczka w literze a.
Zacznijmy od tego, że umiejętność wykonania kilku kroków w przód i przejechania samodzielnie 10 metrów, to jakby dopiero początek literki a – jakby ćwiartka tego kółeczka. Nie chcę nikogo obrażać, ale właściwie jest to nawet gorsze niż by nic nie umieć. Dlaczego? Bo jeżdżącemu już się zdaje, że wszystko umie, bo już jedzie do przodu. A tu błąd, bo pierwszy etap kończy się wtedy, gdy potrafisz się rozpędzić i zahamować w miejscu, w którym chcesz zahamować. A nie na przykład na słupie, murze, czy trawniku. Czyli umiesz zahamować dokładnie w tym miejscu, w którym chcesz – i to nie hamulcem klockowym zamontowanym w rolce, ale pługiem. Bo to już jest pewna umiejętność.
W Bierutowie w czasie wrocławskiej pielgrzymki na rolkach prowadzę zajęcia z hamowania pługiem. Jak dla mnie skuteczne opanowanie hamowania to podstawowa i zasadnicza umiejętność, bo tu chodzi o nasze bezpieczeństwo. Musimy umieć się zatrzymać w miejscu, w którym chcemy ( a nie na trawie – na przykład). Dlatego nie można mówić, że się umie jeździć na rolkach, jeżeli ktoś nie umie hamować, (czyli zatrzymywać się) pługiem.
A jak dla mnie ten pierwszy etap nauki kończy się w momencie opanowania w stopniu zadowalającym trzech metod hamowania: pługiem, literą T (T-stopem) oraz zakrętem literą A. Dlaczego w takiej kolejności – bo mniej więcej są to kolejne etapy trudności zdobywania kolejnych poziomów umiejętności jazdy na rolkach. I nie jest to tak, że na początku tylko uczę hamować. Bo te kolejne metody hamowania uczymy się przy opanowywaniu innych umiejętności. One są częścią procesu nauczania i wynikają z już opanowanych sprawności.
Jakie początki nauki jazdy na rolkach i wrotkach
Z każdym nowym uczniem zaczynam lekcję od wyjaśnienia zasad dopinania rolki na nogach, a właściwie najpierw od ustalenia, czy rozmiar rolek jest poprawnie dobrany. Bo rolki za duże nigdy nie pozwolą nam nauczyć się poprawnie jeździć – nie będą trzymały stopy. Bo stopa się przemieszcza – ma luz – w rolce, a my nie będziemy w pełni kontrolować ruchu rolki. Oczywiście – gdy uczeń założy rolki na nogi już widzę, czy są poprawnie dobrane. Bo rolka musi opasywać ściśle nogę, a uczeń powinien poprawnie stanąć na rolkach bez krzywienia nóg do środka.
Rolki są tak produkowane, że wraz z rozmiarem zwiększa się tak zwana tęgość rolki – czyli jest but jest coraz szerszy wraz z coraz większym rozmiarem. Tak więc, jeżeli ktoś kupił rozmiar większy niż powinien, to rolka jest także cała szersza i trudno ją poprawnie dowiązać na nodze. A gdy nie jest dowiązana – to już pisałem – nie mamy nad nią kontroli lub mamy mniejszą i niedokładną, nie możemy przyjąć poprawnej postawy i nie możemy uczyć się poprawnych ruchów.
Dlatego pierwsza lekcja to omówienie i sprawdzenie sprzętu oraz korekty. Rolki dobieramy do długości stopy. Czyli mierzymy długość ustawioną stopy między ścianą, a na przykład książką, sprawdzamy jaka mamy długość. Zazwyczaj długość stóp jest różna – na przykład lewa większa, a prawa mniejsza, mierzymy i kupujemy rolki o długości wkładki dokładnie odpowiadającej długości stopy. Jeżeli nie ma dokładnie tej długości, to mierzymy rolkę minimalnie większą – to znaczy 3 mm. I nie większą, bo zazwyczaj długość wkładek zwiększa się co 5 mm, tak więc wyższy rozmiar będzie już odpowiedni, ale o 1 cm to będzie już za dużo.
Jaki dobrać rozmiar rolki
Zacznijmy od tego, że nie jeździmy na rolkach w pozycji siedzącej – a tak zazwyczaj mierzymy rolki. Tak więc po dokładnym zawiązaniu trzeba wstać i zobaczyć czy w pozycji stojącej rolki nas nie uciskają. Bo w pozycji stojącej stopa zazwyczaj cofa się do tyłu o te właśnie 2-3 mm, a poza tym my w prawidłowej postawie jeździmy z kolanami ugiętymi, a więc dopiero po ugięciu kolan możemy stwierdzić, czy rozmiar jest prawidłowo dobrany.
Kolejna sprawa – tak zwany liner, czyli but wewnętrzny będzie się formował do naszej stopy – czyli się trochę ugniatał. W rolkach wyższej klasy liner jest formowany termicznie, a więc można go ukształtować na gorąco dokładnie do budowy naszej stopy. Te lepsze linery też układają się nawet bez tego procesu tremoformowania – w czasie kolejnych godzin jazdy przyjmują jakby formę i kształt nogi.
Po opanowaniu podstaw jazdy możemy spróbować także jazdy po skateparku – czyli umiejętność jazdy po rampach, a także we freeskate, urban, freeride. Rolki oferują nam bardzo wiele dróg rozwoju i różnych form aktywności, ale wszystko zaczyna się od właściwych podstaw.
Gdy już omówimy sprawę doboru rozmiaru, przechodzę na mojej pierwszej lekcji do sprawy kasku i ochraniaczy. Kask zakładamy przed włożeniem rolek. Śmieszne to – ale tak jest. Bo rolki wkładamy na nogi siedząc zazwyczaj na ławce, a ja nawet stojąc na jednej nodze. I często przy wstawaniu z ławki dochodzi do niekontrolowanej jazdy rolki, a początkujący zazwyczaj upadają właśnie przy wstawaniu z ławki. A upadek może się zakończyć stłuczeniem głowy. Niestety, każdy upadek. Ja wiem, że ludzie jeżdżą bez kasku.
Bo kask strasznie człowieka obrzydza – nie wyglądamy tak ładnie, jak zwykle. Kask jest duży – czasami wygląda jak beret, a czasami jak żyrandol na głowie, a czasami jak kask na budowie. Ale powiem szczerze – gdy rozbijesz głowę, to nie ma znaczenia, jak wyglądałeś przed jazdą, jak miałaś pięknie ułożone włosy i jak one rozwiewały się na wietrze. Zakrwawiona głowa, leżenie na szpitalnym łóżku, krew na włosach i otwarte rany zawsze wyglądają tak samo przerażająco.
Dlatego lepiej zawsze jeździć w kasku. Podobnie z ochraniaczami – zazwyczaj wywracamy się na łokcie i kolana – i sam mam znajomą, która przez jedną dziurę w asfalcie zdarła sobie do kości dwa kolana i dwa łokcie. A potem półtora miesiąca leczenia.
Jaka jest właściwa postawa w jeździe na rolkach
Gdy z uczniem omówię podstawowe sprawy, potem przychodzi czas na wyjaśnienie, jak w bezpieczny sposób wstać z ławki i się od razu nie wywrócić. Bo tu też chodzi o przyjęcie właściwego ułożenia ciała. No a potem przyjmujemy postawę zasadniczą, to znaczy uczę co to jest litera T. Podkreślam duże T. Czyli nasze nogi układamy w ten sposób, że jedna z nich przylega rolką pod kątem prostym do drugiej w środku tej drugiej stopy. Czyli stoimy na prawej, a lewa stopa pięta dotyka środka buta prawej nogi. Jest to bezpieczna postawa, która gwarantuje, że nie pojedziemy w sposób niekontrolowany i jest to punkt wyjścia do podstawowego kroku rolkarskiego, a właściwie łyżwiarskiego, bo na rolkach poruszamy i napędzamy się dokładnie w ten sam sposób jak na łyżwach.
W czasie lekcji uczę także zaawansowanych technik jazdy – tutaj trik Footgun, czasami zwany rakietą. Czyli jedziemy na jednej nodze, a druga jest wyprostowana. Lekcji udzielam na sali gimnastycznej, tak więc nie są one uzależnione od pogody – czy pada deszcz, czy może za oknem już śnieg i zima. Jeździmy cały rok.
Tu kolejną ważną sprawą jest ugięcie nóg w kolanach – aby najprościej wyjaśnić, jak mocno trzeba ugiąć nogi w kolanach, wystarczy położyć ręce na kolanach – gdy nasze dłonie spoczną na kolanach, my się pochylamy i dokładnie przyjmujemy właściwą sylwetkę. Mówiąc inaczej – klatka piersiowa, kolana oraz palce stóp tworzą jedna linie – są nad sobą w pionie. Można mówić też że mamy położyć ręce jak zawodnik sumo lub jak orangutan – najważniejsze jest, aby pamiętać o ugięciu nóg w kolanach.
Oczywiście – to samo można nauczyć się z filmików i nawet z tego opisu. Tutaj jednak instruktor, który patrzy z boku może na bieżąco korygować błędną postawę. Bo szczerze mówiąc – wciąż to samo tłumaczę – o tych ugiętych kolanach, a moi początkujący uczniowie dalej popełniają te same błędy i stoją na prostych nogach. Niestety taka postawa grozi wywrotką do tyłu, a w jej wyniku stłuczeniem kości ogonowej, pośladków, zwichnięciem nadgarstków no i rozbiciem tyłu głowy. Tak piszę wprost – bo lepiej żeby ostrzec. Dlatego tak ważne jest ugięcie kolan – obniżamy środek ciężkości, sprawiamy, że lepiej kontrolujemy jazdę, no i odsuwamy ryzyko upadku.
Kolejne ćwiczenia w jeździe na rolkach
Gdy już wyjaśnię, jak wygląda duża litera T ułożona z naszych rolek, przechodzimy do pierwszych kroków. I tu jest żmudne dreptanie w miejscu przekładając kolejno nogi – w kolejne litery T – z prawej na lewą, z prawej na lewą. I niestety jest to dla początkujących najtrudniejsza sprawa – musimy opanować swobodne przenoszenie ciężaru ciała z jednej nogi na drugą. Swobodne, to znaczy po każdym kroku powinniśmy jakby zastygnąć w ruchu – że nic nas nie chwieje. I na każdej kolejnej literce T zatrzymujemy się, to znaczy łapiemy całkowita równowagę. Stoimy w miejscu jak w zatrzymanym filmie.
Te ćwiczenia można najpierw wykonać na trawie lub miękkim podłożu – wtedy rolki nie odjeżdżają. A po pełnym opanowaniu chodzenia literą T, przenosimy się na asfalt. Im później tym lepiej – to znaczy, jeżeli opanujemy chodzenie po trawie w rolkach literą T w sposób absolutnie swobodny, później łatwiej nam będzie powtórzyć to na gładkiej powierzchni i szybciej – oraz bez tak licznych upadków – nauczymy się jechać do przodu.
Nauka hamowania pługiem na rolkach
Dopiero po opanowaniu umiejętności przyjmowania poprawnej postawy możemy zacząć naukę hamowania pługiem. Oczywiście zapytacie się, po co pługiem skoro jest hamulec w rolce.
No to otóż ten hamulec jest tylko ze względów bezpieczeństwa i tylko dla kupujących, którzy nie mają od kogo się nauczyć hamować. Ten hamulec działa intuicyjnie – gdy jedziemy do przodu wystarczy wystawić nogę z hamulcem – jak w tańcu kozaczek – czyli obcas do przodu, , a klocek zacznie trzeć o podłoże i będziemy wyhamowywać prędkość. To jest cała tajemnica i tu jak widzimy nie ma co więcej opowiadać i tłumaczyć. Noga z hamulcem do przodu i się zatrzymujemy
Tutaj kolejny filmik, w którym jeżdżę po różnych miejscach we Wrocławiu. Jak widzicie jest to skatepark na Bielanach oraz miejscówki we Wrocławiu. To była druga faza mego uczenia się jazdy po rampach i możecie potraktować to jako kolejny z tutoriali – jak się nauczyć jeździć na rolkach po rampach. Oczywiście w późnym wieku – bo na tym filmiku już miałem prawie 50 lat.
Ale jak się zorientujecie w żadnych rolkach sportowych nie ma takiego hamulca – zawodnicy w jeździe szybkiej mimo że jeżdżą z prędkością ponad 40 km/h, slalomowej, agresywnej, freeskateowej, a nawet urban nie używają hamulca gumowego. Bo nie jest on przy wyższych prędkościach aż tak skuteczny, bo działa asymetrycznie, czyli ściąga nas na jedną stronę, bo przenosi obciążenie i siłę na staw kolana nogi, która hamuje. Dlatego wszyscy instruktorzy uczą innych metod hamowania niż hamulcem montowanym w rolkach.
W młodości jeździłem w klubie na nartach zajazdowych i przeszedłem cały kurs szkolenia w szkółce narciarskiej. W swoich metodach nauczania wykorzystuję tę wiedzę. No i dodam, że narty w ogóle nawet nie mają hamulca klockowego. A przecież trzeba się zatrzymać. Z rolkami jest podobnie jak z nartami.
Co więcej. Moi uczniowie sami w którymś momencie – widząc, że umieją hamować inaczej, odkręcają ten hamulec. Oczywiście – na pierwszej lekcji daje im to poczucie bezpieczeństwa, że jednak się zatrzyma. Ale już na następnych lekcjach, po opanowaniu skutecznego pługu, zaczynają myśleć o odkręcaniu hamulca.
Także dlatego, że ten hamulec, a więc klocek gumowy, zwiększa długość rolki. Nie pozwala nam to na ćwiczenie kolejnych umiejętności – na przykład przekładanki. Lub ją baradzo utrudnia. Nie mówiąc już o ciasnych zakrętach i ewolucjach slalomu czy zjazdów z rampy w skateparku.
Na moich lekcjach ten pierwszy etap nauki kończy się właśnie w tym miejscu – gdy uczeń opanuje w sposób zadowalający metodę hamowania pługiem. Oczywiście robię sprawdzian – test i- rozstawiam z kubeczków linię i uczeń po nabraniu prędkości ma się zatrzymać metoda pługa tuż przed linią kubeczków. Im bliżej tym lepiej, a są tacy, którzy mogą zatrzymać się przed kubeczkami na odległość milimetrów, No to wiadomo, wtedy jest 5 i :).
Prowadzę lekcje indywidualne i w grupie. Ich cena zależy od formy – indywidualne są droższe, ale jest większy komfort nauki. Grupowe są tańsze, ale czas poświęcam wszystkim uczestnikom.
Lekcje jazdy na rolkach i wrotkach umawiamy mailowo: piotrzarzyckirolki@gmail.com lub telefonicznie: 506 157 484.
Bieżące informacje zamieszaczam na fanpage na fb: https://www.facebook.com/Pezarz-nauka-jazdy-na-rolkach-i-wrotkach-256680268054865/
Z telefonem jest pewien kłopot, bo nie zawsze mogę odebrać – ale zawsze oddzwaniam. Mail zawsze dotrze i mogę odpisać podając termin i miejsce. Lekcje, choć to zabrzmi niewiarygodnie, mogą być wszędzie – potrzebujemy tylko kawałek równego asfaltu (boiska), betonu lub parkingu. Mieszkam we Wrocławiu i prowadzę lekcje na sali gimnastycznej lub boisku asfaltowym. Jakby była potrzeba, mogę przeprowadzić lekcje w każdym innym miejscu.